Fotografie Zdzisława Beksińskiego oglądać można w Muzeum w Gliwicach do 8 marca. Wystawę przygotowało z własnej kolekcji Muzeum Narodowe we Wrocławiu.
Zdzisław Beksiński (1929–2005) był artystą obdarzonym niezwykłą wyobraźnią, przenikliwym intelektem i wszechstronnymi zainteresowaniami, a mimo to niedocenianym, chociaż w poszczególnych dziedzinach swojej działalności miał zagorzałych zwolenników. Fotografią zaczął się zajmować jako student architektury (1947–1952), traktując to jako przygotowanie do kariery filmowca. Duże nadzieje wiązał ze swoimi próbami w dziedzinie malarstwa, rysunku i rzeźby, które efektownie wpisywały się w nurty sztuki materii i abstrakcji. Jednak to jego eksperymenty z fotografią są czymś wyjątkowym na tle rozkwitu polskiej sztuki w drugiej połowie lat 1950-tych. Poprzez to medium dobitnie wyrażano modernistyczne strategie sztuki, Beksiński mógł więc tutaj dokonywać krytycznej oceny dorobku awangardy i prognozować jej dalszy rozwój. Jego poglądy – które potwierdza korespondencja z Jerzym Lewczyńskim i Bronisławem Schlabsem – odzwierciedlają się w zmysłowych i perfekcyjnych studiach postaci, przedmiotów, pejzaży, oraz efektów świetlnych, gdzie autor przekazuje zarówno fascynacje formami, jak i dystans wobec różnych konwencji. Beksiński nie akceptował zarówno stereotypów kultury popularnej, jak i stereotypów awangardowości. Jedyny istotnie innowacyjny kierunek dostrzegał w operowaniu zestawami fotografii różnej proweniencji, co znalazło wyraz w jego pracach z lat 1958/1959.
To, że artysta demonstracyjnie porzuci fotografię dla malarstwa o szczególnej manierystycznej formie, może być więc odczytane jako prekursorskie na polskim gruncie przyjęcie postawy postmodernistycznej. Tym bardziej, że Beksiński nadal zajmował się nowymi mediami sztuki: filmem, wideo, kompozycjami dźwiękowymi, czy grafiką komputerową, chociaż zwykle postrzegano go tylko jako malarza. To jednak zaczęło się zmieniać. Cała twórczość Beksińskiego coraz częściej traktowana jest z równą uwagą i pozostaje atrakcyjna. Także jego fotografie nieodmiennie pobudzają emocje i wyobraźnię.
Adam Sobota