Witamy, jesteśmy członkami zespołu Studio Sztama. Gramy tzw. „czarną muzę” łącząc elementy hip-hopu, soulu a nawet rocka czy bluesa. Zespół liczy 7 osób, w tym rapujących wokalistów (Sajde oraz Bywson czyli autorów wywiiadu oraz instrumentalistów. Jesteśmy półfinalistami VI edycji Must Be The Music, oraz autorami oficjalnego hymnu Juwenaliów Śląska i Zagłębia. Naszą misją oprócz samego muzykowania jest szerzenie w świecie międzyludzkiej „sztamy „.
Występujecie na Śląsku, czy w całej Polsce? Czy ten region ma dla Was szczególne znaczenie, czujecie się Ślązakami?
Sajde: Obecnie coraz więcej koncertujemy w różnych miastach Polski, ale największą ilość koncertów zdecydowanie gramy na Śląsku. Muszę przyznać, że koncertowanie na Śląsku daje mi największą radość i satysfakcję, bo zawsze powtarzam, że tutaj jest coś magicznego w ludziach i ich podejściu do życia. Wszyscy pochodzimy stąd i większości wywodzimy się z rodzin górniczych stąd też nasze silne poczucie przynależności do tego regionu i całej kultury śląskiej. W jednym z utworów rapuję tak:
„budzę się rano widzę z okna komin, dym rozprzestrzeniony, kolejowe tory…”
i zawsze nachodzi mnie taka refleksja, że jest to dla mnie najpiękniejszy widok na świecie. W ogóle myślę, że to przykład na to jak bardzo Śląsk może stać się inspiracją do tworzenia.
Bywson: Skupiamy się na śląskiej scenie, co nie oznacza, że nie gramy poza nią. Graliśmy w paru większych miastach Polski. Jednak zależy nam na poszerzaniu naszych horyzontów, chcemy grać naszą muzykę wszędzie – mamy nadzieję, że kiedyś każdy o nas usłyszy i zrozumie czym jest Sztama, którą niesiemy.
Co to za uczucie, znaleźć się na scenie? Macie poczucie, że inspirujecie ludzi? A może to tylko rozrywka, zajęcie dzięki któremu odpoczywacie po godzinach?
Sajde: Kiedyś bardzo bałem się sceny, myślę że nawet byłem trochę nieśmiały. Po wielokrotnym występowaniu na scenie, nagle zacząłem mieć poczucie, że staje się ona moim drugim domem – miejscem gdzie czuję się najlepiej. Gdy jestem na scenie to wiem, że mam coś do powiedzenia, a ludzie na koncertach chcą tego słuchać co zresztą widać często po reakcji publiki. Najpiękniejsze uczucia kiedy grasz koncert i cały klimat: atmosfera, muzyka itd. sprawiają że masz ciarki. Nie wiem czy inspirujemy ludzi, na pewno jest to miłe gdy ludzie podchodzą po koncertach i mówią, że pokazaliśmy im inne spojrzenie na muzykę hip-hopową, mimo że jak wiadomo stricte taką nie jest. To bez wątpienia jest rozrywka. Próby mamy raz w tygodniu, w porach nocnych i gdy po całym dniu wchodzimy na salę, wszystkie problemy zostawiamy przed drzwiami próbowni i zajmujemy się tylko tym. To nasza pasja i tyle 🙂
Bywson: Dla mnie jest to uczucie niewyobrażalnie piękne, gdy stoję przed publiką wraz z moim zespołem i odczuwam wtedy niesamowita wolność i osobiste poczucie, że mogę grać dla ludzi kawałki, które wspólnie, jako zespół, stworzyliśmy. Odpoczywam, gdy robię to co kocham w miejscu, które uwielbiam z tak wyjątkowymi ludźmi. Daje mi to potężną energię do dalszej pracy.
Podczas prób jesteśmy pozamykani na cztery spusty, ciężko wtedy pracujemy, później wypuszczamy to w świat, a gdy stoimy na scenie i zdajemy sobie sprawę, że ludzie bujający się do naszej muzyki czują dokładnie to co my. Nakręcamy się wspólnie i tworzymy nierozerwalną więź. Taki mój „drugi świat“, za który mógłbym oddać życie. Nie byłby w stanie funkcjonować bez tego co robię, nie uważam tego za rozrywkę a część każdego mojego dnia. To co robię inspiruje mnie i myślę, że inspirujemy również naszych słuchaczy tekstami, które piszemy oraz muzyką, która jest w naszych sercach.
Wiążecie swoją przyszłość z muzyką, czy może każdy z Was planuje swoją przyszłość zawodową związać z czymś stabilniejszym?
Sajde: Większość z nas ma stałą pracę i póki co nie koliduje ona z muzyką. Chcielibyśmy żyć z grania, myślę że jest to marzenie każdego z nas. Jak wszyscy wiemy nie jest to takie proste i potrzeba dużo pracy, poświęcenia i może też trochę szczęścia by móc utrzymywać się tylko z muzyki. Być może kiedyś nadejdzie taki dzień, że spełnimy to swoje marzenie. Czas pokaże, a my na pewno nie będziemy się obijać tylko ciągle brnąć do przodu.
Bywson: Chciałbym kiedyś żyć tym i móc utrzymać siebie oraz rodzinę z tego co kocham, ale niestety czasy są ciężkie i niepewne. Od kilku lat posiadam stałą prace i patrzę realnie na wymogi współczesnego świata . W życiu, jak wiadomo, bywa rożnie, jednak zobaczymy co pokaże czas, ale mocno trzymam kciuki, że nam wyjdzie.
Jak wiadomo, wywiad ukaże się dla Śląskich Trendów. Czy Waszym zdaniem na Śląsku można wyśledzić pewne trendy, które pojawiają się tylko na tym obszarze?
Sajde: Jest mnóstwo ciekawych trendów na Śląsku. Zauważyłem ostatnio np. że powstaje coraz więcej firm o profilu śląskim.
Bywson: Dzisiejszy świat jest bardzo zmodernizowany, co za tym idzie zanika nasz regionalny ubiór. Rozpowszechniła się masówka, więc nie wyróżniamy się już na tle innych województw. Na dzień dzisiejszy ludzie surowo oceniają nasz zewnętrzny wizerunek i wymagają dostosowania się do wymaganych norm, dlatego też podlegamy presji i rezygnujemy z tego co nam się podoba. Jednak uważam, że Śląsk jest stylowy i potrafi się dobrze ubrać, jest to indywidualna kwestia oraz własne poczucie komfortu.
Zauważyliście, by Śląsk zmieniał swoje oblicze w przeciągu ostatnich lat? Czy dokonały się znaczące zmiany?
Sajde: Jasne, że tak. Wiele się pozmieniało. Czasami się zastanawiam czy na lepsze czy na gorsze, ale jak wiadomo zawsze medal ma dwie strony. Zacznę od tych dobrych rzeczy. Mamy na Śląsku aktualnie bardzo dużo możliwości, zarówno jeśli chodzi o szkoły wyższe jak i znalezienie zawodu. Wielu narzeka, że jest bardzo trudno z pracą, natomiast myślę, że gdyby przejechali się do regionów gdzie możliwości są bardzo małe to zrozumieliby jak wiele mamy. A jeśli chodzi o te złe… Jak byłem mały w dzielnicy, w której mieszkam było mnóstwo pól oraz terenów zieleni (mieliśmy się gdzie bawić, super czasy). Potem zaczęto budować coraz więcej zamkniętych osiedli, które do dziś wyrastają jak grzyby po deszczu. Zniszczono mnóstwo drzew, i roślin by zbudować te cuda. Pewnego dnia z naszej kochanej przyrody nie zostanie nic. No i nie jestem fanem zamkniętych osiedli, gdyż uważam dezintegrują społeczeństwo.
Bywson: Oczywiście, że widać jak nasz Śląsk się rozwija. Pamiętam jak jeszcze parę lat temu wyglądał dworzec autobusowy w Katowicach, słynne rondo z fontanną czy ulice miasta. Wszystko diametralnie się pozmieniało, oczywiście na dużo lepsze. Mam nadzieję, że Śląsk nie spocznie na laurach i nadal będzie piął się ku górze, aby dorównać innym metropoliom. Jednak myślę, że wizytówka naszego województwa – Katowice – jest jednym z bardziej urzekających miast.
Rozmawiała: Justyna Poluta
Najbliższy koncert grupy Sztama: