Zdzisław Beksiński zapisał się w świadomości większości odbiorców jako malarz. Była to dyscyplina, w której spełniał się przez większość swojego życia, aż do tragicznej śmierci w 2005 roku. Na polu malarstwa realizował zaczerpnięte z wyobraźni oraz snów tematy oscylujące wokół przemijania i śmierci. Wystawę jego fotografii zobaczyć można od 9 lipca w Centrum na Mariackiej w Katowicach.
Wypracował indywidualny, balansujący na granicy kiczu język, w którym tworzył apokaliptyczne wizje. Jako malarz osiągnął sukces. Szybko stał się zawodowcem, a jego prace były chętnie wystawiane i kupowane. Inaczej było z fotografią. W latach 1953-1960 – kiedy fotografował, jego realizacje radykalnie wykraczały poza granice wyznaczone przez ówczesne kanony. Beksiński nie był zadowolony z kondycji ówczesnej fotografiki. Przede wszystkim uważał, że nie potrafi wyjść ona poza ramy naśladownictwa i dokumentacji. Jego podejście było znacząco inne. Rzeczywistość była jedynie pretekstem, tworzywem do budowania artystycznej wypowiedzi.
Reportaże Beksińskiego nie opowiadają o zdarzeniach, ale stanowią ich twórczą interpretację. Istotą staje się kontekst sytuacyjny, gra znaczeń, surrealistyczne zestawienie pojęć czy absurd. Celem nie jest już ukazanie rzeczywistości, lecz ukazanie komentarza do rzeczywistości. Beksiński przywiązuje dużą wagę do formy, za pośrednictwem której odwołuje się do silnych walorów zmysłowych. W dużej mierze rezygnuje z intelektualnych dygresji czy konceptualnych podtekstów do prac. Stosuje także nowatorskie zabiegi warsztatowe, które łamią ówczesne konwencje.
Ostatecznie, w 1958 roku publikuje na łamach Fotografii artykuł pt. „Kryzys w fotografice i perspektywy jego przezwyciężenia”. Jest to czas, w którym działa już nieformalna grupa fotograficzna: Beksiński – Lewczyński – Schlabs. Wtedy odbywa się także przełomowa wystawa trzech twórców w renomowanej galerii Mariana Bogusza. W następstwie tych zdarzeń, w polskim środowisku fotografików rozpoczyna się dyskusja. Dominują jednak sceptyczne tendencje, jak na przykład dość powszechna opinia Alfreda Ligockiego, który uważa, iż prace Grupy nie przedstawiają cech fotograficznych.
Określa je terminem, który w późniejszym czasie zyska duży rozgłos „Antyfotografia”. Na początku lat sześćdziesiątych, nadchodzi czas, kiedy Beksiński wyczerpuje swoje zainteresowanie fotografią. Od tego momentu skupia się na malarstwie. Słuch o jego fotograficznej twórczości zanika. Po latach stopniowo jednak następuje zwrot. Tak radykalne w latach pięćdziesiątych poglądy stają się dość powszechne. Za sprawą Beksińskiego, Lewczyńskiego i Schlabsa polska fotografia wkracza w nurt awangardy. Zaczyna się rewolucja, która definiuje tę sztukę na nowo. Z perspektywy polskiej historii tej dziedziny, nie ma wątpliwości, że dorobek Beksińskiego jest nieoceniony. Jego fotografia powraca i stanowi poważną konkurencję dla malarstwa. Wbrew woli autora, wśród wielu teoretyków sztuki rysuje się pogląd, że to właśnie fotografia była najistotniejszą kartą w dorobku Mistrza. Dzisiaj, po pięćdziesięciu latach, prezentujemy w Galerii Negatyw prace być może najwybitniejszego polskiego fotografika. Wystawa ta jest wyborem prac nieuwzględniającym całokształtu twórczości fotograficznej Mistrza. Można nawet powiedzieć, że na wystawie nie znalazły się prace szczególnie reprezentatywne w dorobku Beksińskiego, jak fotomontaże, fotografie sekwencyjne czy często towarzyszące ekspozycjom niezrealizowane projekty fotografii. Nie ma jednak w tej wystawie pretensji do ekspozycji przekrojowej. Punktem wyjścia, jest stosunek Mistrza do dokumentacji lub – jakbyśmy to dzisiaj ujęli – do „subiektywnej” dokumentacji. Wybrane prace cechuje czystość fotograficznego zapisu. Rejestracja światła obrazu, dokumentacja rzeczywistego świata. Prawda. A jednak zupełnie nie…
Beksiński podczas wystawy z 1958 roku, pytany o interpretacje swoich prac milczał. Ta idea przyświeca także i tej wystawie. Nie ma klucza interpretacyjnego, jest jedynie wybór i układ oparty o wartości formalne. Niech interpretacja zaistnieje w każdym odbiorcy z osobna i niech za każdym razem będzie czymś innym, niezwykłym i niepowtarzalnym.
Kurator: Wojciech KUKUCZKA
Wystawa w ramach projektu GALERIA NEGATYW