Od 18 czerwca rusza trzecia edycja festiwalu Teatralna Maszyna Pszczyna. Cykl imprez przygotowanych w jej ramach potrwa do 22 czerwca.
Pierwszego dnia, 18 czerwca (środa), repertuarze znalazły się takie pozycje, jak:
Życie zwyciężyło (godzina 20.00, Cmentarz żydowski, ul. Katowicka)
– autorski projekt Pawła Bogocza, jest w swej istocie teatralną adaptacją ubiegłorocznego, premierowego widowiska plenerowego „Będzin 2013–1943″ upamiętniającego tragedię zagłady 120 tysięcy Żydów Zagłębia. Jest to tez wspomnienie 6 mieszkańców Będzina uhonorowanych zaszczytnym tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata ze szczególnym wyróżnieniem ks. Mieczysława Zawadzkiego – proboszcza najstarszej świątyni zagłębiowskiej diecezji Kościoła Katolickiego. Zaskakujące zestawienie obrazów filmowych współczesnego Będzina z obrazami zarejestrowanymi przez SS w 1943 – podparte jest narracja w postaci wysublimowanej ścieżki dźwiękowej opartej o chór Camerata Silesia, elektronikę i klarnet basowy. Kulminacyjnym momentem spektaklu jest wysoce emocjonalna recytacja poezji polskiej poświęconej problematyce Holokaustu (m.in. W.Szymborska, Cz. Miłosz, B. Broniewski. F. Konopka).
Short Waves Festival (godzina 21.30, Klub Festiwalowy, Park Książęcy)
– Short Waves Grand Prix 2014 to 7 najlepszych polskich filmów krótkometrażowych, wybranych spośród niemal 280 zgłoszonych tytułów.
Loony W (godzina 23.00, Klub Festiwalowy, Park Książęcy)
– Pod tym pseudonimem kryje się Jakub Mokrzysiak, aktywny członek grupy producentów która tworzy pod szyldem Urloop. Lubi dobre akordy na organach, dźwięki perkusyjne 909 i kanapki śledziowe z cieszynskiego PSSu. Gość audycji B4 w Czwórce Polskiego Radia oraz zwycięzca dj konkursu muno.pl 2012.
Z kolei 19 czerwca, w czwartek, zobaczymy:
Teatr Nowy (Kraków), spektakl Griga wg opowiadań Antoniego Czechowa (godzina 16.00, Skansen, Zagroda Wsi Pszczyńskiej)
– Pełna humoru i wartkiej akcji historia spotkania po długich latach trójki przyjaciół z lat szkolnych. Alkohol , rosyjska muzyka i aura zimowego wieczoru sprzyjają wspomnieniom, kłótniom, bójce, a nawet gorącym wyznaniom miłosnym. Opowieść toczy się głównie w sposób żartobliwy, chwilami groteskowy, absurdalny, ale także i podniosły. Wspaniałe recenzje z przeróżnych festiwali i nagrody (min. nagroda Ministra Kultury, wyróżnienie festiwalu komedii Talia i inne) świadczą o tym, iż spektakl niewątpliwie należy do grona nie dających się zapomnieć przedstawień królewskiego miasta Krakowa.
Jacek Zawadzki. Teatr Kana „Moskwa–Pietuszki”, (godzina 17.30, Patentus, ul. Górnośląska 11)
– Moskwa-Pietuszki to kultowy spektakl Teatru Kana grany z niesłabnącym powodzeniem od 25 lat. Również po angielsku w Moskwie, Amsterdamie, Londynie, Los Ageles i San Francisco. Oniryczna podróż pociągiem-widmem do małego miasteczka pod Moskwą staje się archetypem podróży przez życie do światła, ku miłości i prawdzie. Pietuszki – miejsce gdzie mieszka syn i ukochana głównego bohatera, zakątek „gdzie jaśmin nigdy nie przekwita” i gdzie „grzech pierworodny na nikim nie ciąży” – stają się w spektaklu symbolem podróży do raju utraconego. Jazda pijanym pociągiem gdzie nikt nie ma ani pieniędzy ani biletów przez kolejne stacje odwzorowuje archetyp drogi krzyżowej, bo przecież każdy ma jakiś cel i przeznaczenie zanim dopełni się nasze życie. Tekst Jerofiejewa ubrany został w prostotę i minimalizm sceniczny. Płaszcz, walizeczka, lustro i jedna żarówka to wszystko czym aktor dysponuje w tej podróży przez cierpienie do gwiazd – „Per aspera ad Astra”. W ten sposób udało się twórcom spektaklu – Zygmuntowi Duczyńskiemu i Jackowi Zawadzkiemu stworzyć przejmującą i uniwersalną historię o każdym z nas.
Teatr Nowy (Kraków), spektakl „Novecento” Alessandro Baricco, (godzina 19.00, Kościół Ewangelicki, Rynek 1)
– „Novecento” to historia niezwykłego pianisty, który urodził się na statku, spędził tam całe życie i nigdy nie zszedł na ląd. Historia o muzyku genialnym opowiedziana ustami muzyka przegranego, historia będąca pretekstem do wyjścia na scenę, okazją do prezentacji samego siebie. Mówiąc o kimś, zawsze mówimy o sobie. Nieznany muzyk jest jedynym i tragicznie niewiarygodnym świadkiem geniuszu tajemniczego mistrza fortepianu, na naszych oczach kreuje samego siebie, tworzy mity, kształtuje przeszłość, żałośnie próbuje błyszczeć na scenie światłem własnym, a nie tym odbitym. Przez historię Novecenta patrzymy na inne biografie, na nieudanych artystów, kuglarzy, chcących za wszelką cenę rozbawić nas clownów, w końcu aktora – kolejnej postaci spektaklu jak pozostałe domagającej się skupienia uwagi na sobie. Ten monolog płynie w rytmie nieistniejącej muzyki, obija się o kolejne rafy tandety i szmiry, dryfuje między kreacją a rzeczywistością, jest jednocześnie zabawną anegdotą. Tylko, o kim?
O FESTIWALU:
Pomysł rewitalizacji przestrzeni postindustrialnej działaniami kulturalnymi
i artystycznymi nie jest nowy, a na Śląsku wręcz pożądany. W Pszczynie jednak, dzięki festiwalowi Teatralna Maszyna Pszczyna, to zjawisko nabiera nowego charakteru.
Pszczyna to trudna przestrzeń dla działań artystycznych. Istotą jest tu struktura miasta. Stara, mocno zdefiniowana i w większości zajęta, nie daje miejsca na nową interpretację. Mimo tego, odniesienie do tkanki urbanistycznej wydaje się tu najbardziej naturalne i konieczne. Ta bowiem, powstaje z bezpośredniej potrzeby człowieka. Czy zatem w Pszczynie nie potrzeba teatru, instytucji? Wszystko wskazuje na to, że nie. To jednak nie oznacza, że w Pszczynie nie potrzebny jest teatr!
Pomysł rewitalizacji przestrzeni postindustrialnej działaniami kulturalnymi i artystycznymi nie jest nowy, a na Śląsku wręcz pożądany. W Pszczynie, to zjawisko jednak nabiera nowego charakteru. Jest połączeniem wysycenia przestrzeni jej historycznym, tradycyjnym arete, brakiem instytucji teatru lecz nie brakiem potrzeby tegoż i na końcu penetracją tych miejsc, które straciły lub zmieniły swój charakter w wyniku zmian społeczno-ekonomicznych, a które nie mają tak silnego piętna „książęcej” Pszczyny.