W sobotę, 17 stycznia o 10.45 grupa „gorących” zapaleńców wykąpie się w jeziorze Czechowice k/Gliwic. Oczywiście, organizatorzy zapraszają do wspólnej zabawy!
10:45 to czas w którym warto pojawić się nad jeziorkiem, ten kwadrans powinien wystarczyć aby delikatnie rozgrzać ciało. Trochę truchciku, jakiem przysiady, podskoki wymachy ramion.
Chowamy się pod domkiem ratowników, osłania nas trochę od wiatru a ostatnio nawet od deszczu. Jeżeli ktoś ma jakieś obawy czy kompleksy, to bez obaw, przy takiej temperaturze mamy je wszyscy.
Po betonowych schodach schodzimy do wody.
Przerębel jest już wcześniej przygotowany przez męska część towarzystwa, to również element rozgrzewki.
Nowicjusze moczą się nie dłużej niż 3 minuty, ale również nie krócej niż 1:40. Takie wskoczenie do zimnej wody a potem szybkie z niej wyjście nic nie daje, wręcz odwrotnie, można się w ten sposób łatwo przeziębić.
Pierwsze kilka sekund boli, zależnie od temperatury mniej lub bardziej, potem odczuwamy chłód, po 90 sekundach nasz organizm przestaje rejestrować odczucie zimna, tracimy kontrole nad zmysłem czucia temperatury.
Od tej chwili nasz organizm zaczyna się wyziębiać. My stosujemy stacjonarną metodę morsowania, wchodzimy do wody i pozostajemy bez ruchu, mamy tylko jedno zadanie wyziębić powierzchniowo organizm. W przypadku ruchu w wodzie dopuszczalne jest kilkukrotne wejście do wody, co niektórzy robią to w sumie do 15 minut, my jednak poprzestajemy na 5.
Aspekt sprzętowy. Polecam jakieś buty do wody, jest w nich znacznie przyjemniej. Odzież koniecznie szybko przebieralna, czyli luźne bluzy, spodnie, koniecznie gacie do przebrania, ręcznik, wygodnie jest miec matę pod nogi. Szatnie mamy koedukacyjna, pod chmurką, to nic gdy zetkniesz się gołym pośladkiem z koleżanką obok, to jest moment w którym walczymy o własne przetrwanie i cudza golizna nam nie obca, po prostu nawet tego nie zauważamy.
Dla tych bardziej wstydliwych pozostaje boczna ścianka domku ratowników lub parawan z ręczników. Przebieramy się szybko i w suche ciuchy, potem kilku minutowy rozruch, ale taki z bardzo małą dynamiką.
Po morsowaniu nie zaleca się spożywać posiłków rozgrzewających przez jakieś 30 minut, chyba, że ktoś przesadzi z wyziębieniem. Pozwólmy aby nasz organizm uruchomił swoje naturalne mechanizmy obronne oraz przeszedł na przemianę tłuszczową.
To samo przed morsowaniem, posiłek nie wcześniej jak 1,5 godziny przed morsowaniem. Starajmy się nie pić kawy przed wejściem do wody, jeżeli ktoś potrzebuje czegoś na przebudzenie niech zadzwoni to szefa lub teściowej, to skutecznie podniesie mu ciśnienie.
Całe zamieszanie trwa jakieś 45 minut a dostarcza emocji na cały tydzień.
(źródło: Facebook)