Śląskie Trendy

„Design Alive” w Przestrzeni Refleksji

Festiwalowi Tauron Nowa Muzyka towarzyszyć będą wystawy i spotkania z artystami i designerami w holu Nowego Muzeum Śląskiego. Monumentalna kubatura Holu Centralnego Nowego Muzeum Śląskiego (Panopticum) onieśmiela i skłania do kontemplacji istoty siebie, czasu i uniwersum. Stworzona w niej Przestrzeń Refleksji, to przesycona jedynie myślami niema instalacja multimedialna. To miejsce stworzone, by w przyjemnym półmroku nabrać oddechu i zaczerpnąć ciszy. Ciszy przerwanej tylko dwukrotnie, by porozmawiać. O wielkich słowach i mocnych uczuciach. O korzeniach, tożsamości, tęsknocie, miłości, strachu…

Rozmowy „Design Alive” w Przestrzeni Refleksji
prowadzi: Ewa Trzcionka redaktor naczelna „Design Alive”

Na zaproszenie „Design Alive” w rozmowach wezmą udział niezwykłe osobowości z różnych stron Polski i z różnych dziedzin. Różni, a jednak podobni w swej dojrzałości i świadomości miejsca i czasu. Poszukujący odpowiedzi w przyrodzie, kulturze i sztuce.

piątek, 19:30 – 20:15
temat: Atlantyda – utracona tożsamość

Przemo Łukasik, architekt Medusa, Bytom
Piotr Mazik, taternik, historyk sztuki, autor albumu „Tatrzańska Atlantyda”, Zakopane
Marcin Mońka, dziennikarz „Design Alive”, Cieszyn
Wojtek Kucharczyk, muzyk, wytwórnia Mik Music, kurator „Carbon Atlantis”, Skoczów

sobota, 19:30 – 20:15
temat: Schronienie – granica strachu

Alicja Knast – dyrektor Muzeum Śląskiego
Megi Malinowska, projektantka, grupa Tabanda, Gdańsk
Monika Stolarska, fotografka, autorka projektu „Zblokowani” Kraków
Jarosław Hulbój, rzeźbiarz, projektant, kurator „Shelter/Schronienie”, Zakopane
Daniel Wahl, współorganizator Tauron Nowa Muzyka, Katowice

W Przestrzeni Refleksji skupione zostaną:
– wystawa fotografii Moniki Stolarskiej „Zblokowani”
– wystawa „Design Alive Awards 2013” nagrody za kreatywne myślenie
– czytelnia Ars Cameralis
– bistro

CZYTELNIA ARS CAMERALIS / WYDAWNICTWO TPN / DESIGN ALIVE

Nie trzeba czytać wielu książek. Bądźmy szczerzy: czytanie polega na poważnej selekcji. Wszystkiego przeczytać się nie da. W dodatku, człowiek bardziej skorzysta z kilku dogłębnie i rzetelnie przeczytanych książek niż wielu, z których niewiele zapamięta. Dlatego warto sięgać przede wszystkim po te książki, które sprawią nam największą przyjemność. Mądre, inspirujące, dające do myślenia, a przy okazji po prostu ładne. I publikacje w czytelni takie właśnie są.
WYSTAWA: Monika Stolarska – Zblokowani

Projekt Zblokowani to zdjęcia industrialnych obrzeży miasta, które wpisane są w sylwetki ludzi kochających wielkomiejski zgiełk, ludzi którzy czują się nieodłączną częścią betonowej dżungli i nigdy nie potrafiliby zrezygnować z mieszkania w niej.

Synonimem słowa zblokowany jest unieruchomiony. Bohaterowie moich prac utknęli w dużym mieście. Nie potrzebują, a nawet nie chcą próbować odetchnąć świeżym powietrzem i zobaczyć jak wygląda niebo nocą. Niebo z gwiazdami zamiast smogu.

Jestem ze wsi. Od 9 lat mieszkam w dużym mieście. Prawie zawsze w bloku, często z widokiem na inny blok. Poznałam tu ludzi, którzy nigdy nie byli na wsi. Wsi się boją i wsią się brzydzą. Nie odróżniają klaczy od maciory, ani nie wiedzą jak rośnie fasolka szparagowa. Za to doskonale wiedzą co oznacza słowo smog i jak denerwująca potrafi być stojąca w korku karetka pogotowia na sygnale.

Kiedy przeprowadziłam się do miasta zaczęłam je obserwować, w szczególności blokowiska i ludzi szczelnie wypełniających Kraków. Jedno było wiadome od początku miasto jest organizmem pulsującym według wewnętrznego szwungu. Usmolonym, brudnym i cholernie głośnym organizmem.

Organizatorzy:
magazyn pięknych idei „Design Alive”
Instytucja Kultury Ars Cameralis
Festiwal Tauron Nowa Muzyka

Aranżacja przestrzeni:
Bro.Kat / Marbet

Przestrzeń Refleksji / Carbon Atlantis

CARBON ATLANTIS (kurator: Wojciech Kucharczyk)

Wchodzimy w podziemne muzeum, zawieszone ponad czasem. Mieszkają tutaj prehistoryczne stworzenia wspólnie z błyskami science-fiction, prymitywne techniki i nowoczesne technologie. Można się natknąć na atlantydzkie rośliny i węglowe istoty. Dużo tlenu, oddychający świat. Czas biegnie we wszystkie strony jednocześnie.

Nowe Muzeum Śląskie jest jak statek kosmiczny. Wylądował, zanurzył się i tak już został. Gdy pierwszy raz wszedłem do środka zostałem powalony – Odyseja Kosmiczna w praktyce, tu i teraz. XXI wiek na wyciągnięcie ręki. Ogromne, puste sale, emanujące potencjalną siłą wydarzeń – przestrzeń architektoniczna carte blanche. Wyobraźnia natychmiast zaczyna zapełniać te ogromne sale milionami możliwych i niemożliwych eksponatów, chce zbudować idealne Muzeum wszystkiego, żeby te klamoty, suweniry i szpargały trzymane pieczołowicie w oszklonej komodzie nagle urosły i stały się prawdziwymi kłami mamuta, kryształem przepowiadającym przyszłość, czaszką UFO, megalityczną różą pustyni, diamentem milion karat, najpiękniejszym odciskiem przedpotopowej paproci w opalizującej kryształowej tafli. Idealne Muzeum to także rzeczy nowsze – rolls royce saharyjskiego szejka, but astronauty, laptop tego pana co wymyślił Myspace, turecki dywan 1001 kolorów, grzebień Alfreda Hitchcocka i ten najzabawniejszy obraz Ociepki.
Ale tę lawinę pomysłów, planów i pragnień trzeba posegregować, podzielić na gabloty, sale, epoki, ery, prekambr, mezozoik, renesans, romantyzm, dada i tak dalej. Sama próba ujarzmienia jest aktem wielkiej odwagi.
Mnie w muzeach interesuje najbardziej energia, ten szczególny wiatr, który wieje z kolekcji – przebiegasz Ermitażem albo Luwrem i płaczesz, bo zwyczajny człowiek, choć trochę wrażliwy, nie jest w stanie unieść tego ogromnego czasu zmagazynowanego w wielkiej ilości eksponatów. Łamigłówka, której nawet nie próbujemy ułożyć w logiczny ciąg, samo piękno bałaganu wystarczy. Tort ułożony z warstw czasu.

Teren byłej Kopalni Katowice sam w sobie jest pełen znaczeń. Kiedyś tu się pracowało, ciężko, wydobywano węgiel, również za cenę życia. To także centrum miasta, stąd, ze wzniesienia można oglądać wspaniałą panoramę, widać jak Katowice się zmieniają, stają się coraz bardziej nowoczesne. Budynek nowego Muzeum Śląskiego, a w zasadzie cała dzielnica muzealna to śmiała i udana realizacja architektoniczna. Dobrze się tam czuję, podoba mi się. Co ciekawe, według mnie, im głębiej w to muzeum, im bardziej pod ziemię, robi się nowocześniej, kosmiczniej oraz co bardzo ważne – coraz bardziej tajemniczo. Światło pada przez różnego rodzaju okna i świetliki, raz tworząc atmosferę prawie podwodną, tropikalną, kiedy indziej jest zimne, techniczne, księżycowe. Korytarze wyłożone mlecznym szkłem prowadzą w nieznane obiecując przygody i zagadki. Póki co puste ściany, salae i pokoje działają na wyobraźnię z monstrualną siłą, wsysają całą uwagę, umysł pompuje własne obrazy, wizje, fatamorgany.

Po pierwszym oszołomieniu kondensacja. Carbon Atlantis – możemy to przetłumaczyć na różne sposoby. Lecz ja wybrałbym Węgiel Atlantów albo Węgiel z Atlantydy. Węgiel, tłumaczyć nie trzeba, ale także materiał, w którym odciśniete mogą być prehistoryczne rośliny i inne istoty, Atlantyda – wyspa-kontynent którego chyba jednak nigdy nie było, ale który odcisnął wielkie piętno na europejskiej kulturze, jako symbol krainy idealnej, poszukiwanej, obiecanej, ale której nikt nigdy nie odwiedził, nie dotykał. Mamy więc materialność, konkret, uchwycone i to w 3D miliony lat temu ówczesne życie, które służy nam obecnie dając ciepło i wiele innych powszednich spraw, oraz coś nieuchwytnego, nienazwanego, co istnieje tylko w legendach, szalonych koncepcjach, sztuce, psychogeografii, filozofii, bajkach, filmach. Ale, przecież, może te odciski, które szczęśliwcom udaje się znaleźć na bryłach węgla są pozostałościami po Atlantydzie właśnie? Przecież nie możemy tego jednoznacznie sprawdzić i stwierdzić, nauka także zawiera w sobie dozę niedopowiedzenia, zagadki, bo lepiej sobie zostawić margines na niewyjaśnione, chociażby po to, żeby można było dalej szukać i zastanawiać się, jak to naprawdę jest.

Carbon Atlantis – przygoda dla wszystkich zmysłów, wyimaginowane Muzeum w Muzeum prawdziwym. Zaproszeni zostali muzycy, artyści, dizajnerzy, żeby wspólnie przy pomocy dźwięków, kształtów i obrazów stworzyć wspólnie na dwa dni, tylko dwa, niepowtarzalną przestrzeń, przyjemną, pełną wrażeń, unikającą prostej definicji. Próba zatrzymania czasu.

Lista muzyków:
kIRk
Lutto Lento
Micromelancolié
Piotr Kurek
Robert Piotrowicz
Stara Rzeka
We Will Fail
Wilhelm Bras
pojawi się w tej przestrzeni także Marcin Masecki z Polonezami.

Część muzyków wystąpi tylko raz prezentując własny program, ale zawsze modulowany pod kątem specjalnej przestrzeni, zastanej akustyki miejsca, niezwykłej sytuacji. Niektórzy pojawią się dwukrotnie, próbując za drugim podejściem zmierzyć się w inny sposób z Carbon Atlantis. Będą także specjalne projekty (np „Qualierung” Piotrowicza, „World’s Earliest Erotic Graffiti“ Lutto Lento), kooperacje, np po raz pierwszy razem zagrają Paweł Kulczyński i Robert Piotrowicz.
Scena będzie zbudowana w ogromnej sali na poziomie -4, żeby różne potencjalne sytuacje otworzyć, dźwięk w większości przypadków będzie zrealizowany w systemie kwadrofonicznym, aby słuchacza/widza wciągnąć jak najgłębiej, zapewnić dawkę nieznanych wcześniej doznań. Zostawiamy miejsce na zaskoczenie.
Część wizualna przygotowana jest przez Jana Dybałę z Atelier S10 wspólnie ze mną – filmy zamiast muzealnych gablot, mockumentary, kolekcje niemożliwych eksponatów, lustrzane odbicia, srebrne kule, podwodne światło, małe monitory rozrzucone w wielu miejscach budynku nadające program Carbon Atlantis TV oraz ogromne projekcje podkreślające niesamowitą architekturę miejsca. Cyfrowe animacje i stare filmy wyciągnięte z archiwów, eklektyczna kolekcja, powoli przelewający się miks faktów, imaginacji, metafor, skojarzeń i znaczeń. Przyjemność.

kurator i kustosz projektu: Wojciech Kucharczyk

Pokrewne artykuły

Kontakt

Pisz do nas na: ul. Andersena 46/5, 44-100 Gliwice

Biuro: ul. Łużycka 24a

tel. 512 282 750