„Jak się nie da, a bardzo się chce… to można!” to widowisko, ze wszystkim, co w kabarecie najlepsze – atrakcyjnie dobrane tematy skeczy, niepodrabialna gra i pointy trafiające w punkt, wszystko podane w charakterystycznej dla Ani Mru-Mru najlepszej jakości. Na kabaretowe wydarzenie zaprasza Bytomskie Centrum Kultury (Plac Karin Stanek 1), w czwartek, 12 marca, o godz. 18.
Widzowie będą mogli poznać życie zarówno szczęśliwego narzeczonego jak i niezadowolonego męża, znajdzie się coś dla miłośników zwierząt, ale i fani sportów walki nie zostaną pominięci. Część spośród skeczy była zaprezentowana podczas ubiegłorocznego festiwalu RYJEK, z którego kabaret Ani Mru-Mru wrócił z większością możliwych do zdobycia nagród, co może być doskonałą rekomendacją poziomu najnowszego programu. Najlepiej jednak wyrobić sobie własną opinię i zobaczyć „Jak się nie da, a bardzo się chce… to można!” na żywo.
Pochodzą z Lublina. Nie są spokrewnieni. Największe przystojniaki wśród kabareciarzy i najlepsi kabareciarze wśród przystojniaków. Kupują serca widowni od pierwszego wejrzenia, zwłaszcza jej damskiej części. Są zaprzeczeniem stwierdzenia, że najbardziej beznadziejny zespół rockowy ma więcej gotowych na wszystko fanek niż najlepszy nawet kabaret. Ani Mru Mru mają mnóstwo fanek i fanów w całym kraju. A także poza nim.
Marcin Wójcik – Znany też jako Stanisław Dziąsło. Pomysłodawca i założyciel formacji. Najpopularniejszy tleniony blondyn w Polsce.
Michał Wójcik – Kabareciarz i mim w jednej osobie. Obdarzony niezwykłym urokiem osobistym. Potrafi z przekonaniem zagrać zarówno Tofika, jak i gumową lalkę.
Waldemar Wilkołek – Dźwiękowiec, osoba „do wszystkiego” i podpora moralna grupy. No cóż… jaka podpora, taka moralność…