Śląskie Trendy

Facedrookiem: Bajkowy świat gliwickich ilustratorek

Pretekstem do napisania tego tekstu, jest wydana niedawno książka „Koty dziwaki”, autorstwa Joanny Star Czupryniak. To kolorowanka dla całej rodziny – również dla dorosłych, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Septem. Książka nas zachwyciła. Szybko okazało się jednak, że ilustratorek mamy w Gliwicach więcej. Dziś opowiemy o dwóch: wspomnianej już Joannie Star Czupryniak, oraz o Marcie Toporowskiej.

Joanna Star Czupryniak ­– czarno-biały świat dokarmia moją wyobraźnię

Książka w postaci kolorowanki dla całej rodziny została mi zaproponowana przez wydawnictwo Helion, jako konsekwencja wykonanego muralu na ścianach księgarni Mercurius, należącej do tegoż wydawnictwa. Szczerze powiedziawszy, dopiero tam dowiedziałam się o „modzie” na kolorowanie, która opanowała cały młodociany i dużo starszy elektorat wydawniczy. Ja sama nigdy nie poddałam się tej „modzie”, świat moich rysunków jest zdecydowanie czarno-biały, fascynuje mnie ten kontrast i dokarmia moją wyobraźnię. Jest to moja pierwsza książka, wydana przez poważne wydawnictwo. W zeszłym roku, w ramach cyklicznych wyjazdów na Nikiszowiecki jarmark, wydaliśmy własnym sumptem kilkustronicową kolorowankę kosmiczno-śląską, która cieszyła się sporym powodzeniem.

Przygoda z rysunkiem naiwnym, bo o taką definicję chyba można się pokusić, zaczęła się ponad dwa lata temu, jak to zwykle w życiu bywa, przez zupełny przypadek, może nawet przez głupotę, trochę z nudów a trochę ze zgryzoty po utracie pracy. Początkowo bez większej wiary w swoje możliwości, stopniowo wspierana przez partnera i inne życzliwe mi osoby coraz pewniej zaczęłam pokazywać prace na festiwalach sztuki, takich jak Sztukobranie czy Art Naif oraz wielu imprezach w całej Polsce. Znalazłam spore grono wiernych i zagorzałych odbiorców, są takie domy i mieszkania, w których mam swoje małe i bardzo duże galerie. Zresztą, nie tylko w Polsce – moje „obrazy” poleciały CAT WARSdo Stanów, Izraela, Turcji… Zaczęło się kosmicznie, od rysowania postaci nie z tej planety, ich pojazdów, domostw, itp. Rysowałam też elementy krajobrazu Śląska, ujęte w sposób bajkowo-fantastyczny, wszelkiego rodzaju zwierzęta, raczej mało realistycznie bardziej jako personifikację. Co do kotów, to te małe w kolorowance mają swoje pierwowzory w większych, rysowanych przeze mnie od jakiegoś czasu. Temat jest ponadto wdzięczny: miłośników kotów i prawdziwych kocich maniaków jest coraz więcej, protagonistów z kolei niewielu, a nawet jeśli są, to moje koty mają tyle ludzkich cech, pokazują tyle współczesnych nam tematów i odniesień, są zabawne dzięki temu, że takie do nas podobne, a pokazane w sposób lekki i o zabarwieniu mocno ironicznym. Rysując wyobrażałam sobie raczej ludzi w relacjach z kotami, ale i ludzi w relacjach z ludźmi. Nie myślałam o umaszczeniach, bardziej o cechach charakteru i właściwych temu atrybutach. Kolorowanka powstała w dwa miesiące i chyba wszystko zrobiłam na czas, bo powierzono mi wykonanie drugiego projektu, jednak szczegółów nie mogę na razie zdradzić.

toporowska4_nMarta Toporowska – beztrosko, bajkowo, trochę surrealistycznie

W czasie studiów bardzo interesowały mnie projektowanie książek, grafika edytorska, plakat czy też tradycyjne techniki graficzne i w sumie wygrały te dwie ostatnie sprawiając, że zostałam grafikiem, natomiast ilustrowanie zeszło na dalszy plan. Jednak urodzenie dziecka jest takim momentem dla kobiety, w którym wiele się zmienia, również w sposobie myślenia. Często to ważne wydarzenie aktywuje kobiety do działania, spełniania marzeń, ambicji, celów. Tak było w moim przypadku, a tematyka wydała się dość oczywista.

Skoro już byłam osadzona w temacie dziecięcym i siłą rzeczy oglądałam bajki (mam nawet swoje ulubione), zobaczyłam, że wśród tych wszystkich historii mało jest takich, które mówiłyby o uczuciach w sposób, który byłby dostępny i dla dziecka i dla dorosłego, jednocześnie nakłaniając do rozmowy na ten temat.

Poza tym obecnie bardzo powszechny jest trend, w którym już od najmłodszych lat przygotowuje się dziecko do „wyścigu szczurów”, tak jakby było „projektem” do wykonania. Dzieci mają grafik wypełniony po brzegi zajęciami, wszyscy się gdzieś spieszą, świat jest przeładowany bodźcami dostępnymi na wyciągnięcie ręki. Nie wiem, może tak jest ok, ale ja wierzę w intuicję i w to, że nie warto niczego przyspieszać na siłę.

Seria „O uczuciach” składa się z książeczek, gdzie w każdej z nich zajmuję się innym uczuciem, które przecież każdy z nas doświadcza. Moim celem jest pokazanie, że składamy się z całego wachlarza odczuć, że nie warto walczyć z tymi, uważanymi za złe, lepiej je oswoić tak, by nie robiły krzywdy „czującemu” i otoczeniu. Nie jestem psychologiem i książeczki nie są poradnikami. Są to krótkie historyjki dla dzieci, które mają być jedynie pretekstem do rozmowy.

Pierwsza z serii to książeczka pt. „Nuda Story”. Wszyscy mówią, że nuda jest zła, że trzeba ją „zabić”, że mają na nią 1000 sposobów, że nudzenie się świadczy o braku inteligencji. A może, wbrew wszystkiemu i wszystkim, warto się na chwilę zatrzymać? …a może Nuda wyzwala kreatywność?

Ilustracje powstają w technice „własnej”. Mieszam różne techniki: bardzo lubię pastele, ołówek, akwarelw, elementy grafiki tradycyjnej, ale też pracuję w programach graficznych na komputerze, zajmuję się także składem DTP, więc mam kontrolę nad projektem od szkicu po gotową książkę.

Pracuję w sposób „skokowy” – noszę pomysł w głowie i tam go dopracowuję, opracowuję, składam do druku – ten etap zajmuje mi zdecydowanie najwięcej czasu, a potem, jak już mniej więcej wszystko mam, to kilka dni wytężonej pracy i gotowe.

Jaki świat chciałabym pokazać? Beztroski, bajkowy, trochę surrealistyczny.

Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak

[publikacja: 6 lipca 2016]. Tekst ukazał się drugiem w Magazynie HydeParkNews.

Pokrewne artykuły

Kontakt

Pisz do nas na: ul. Andersena 46/5, 44-100 Gliwice

Biuro: ul. Łużycka 24a

tel. 512 282 750

redakcja@slaskietrendy.pl